est dure. <br>Przyleci więc taki, przeprowadzi swoją błyskawiczną indagację, porobi obserwacje, coś tam naobiecuje, żeby pozytywnie ustawić pacjenta. Co jest zresztą wysoce wskazane. Potem wsiąka na kilka dni. Mam chęć powiedzieć, zabierze dupę w troki. <br>Przychodzi po nim drugi, już nie pozytywny i bez najmniejszych skrupułów odwołuje wszystko, co ci raczył naobiecywać jego szanowny kolega. Jeszcze może ci się dostać, że źle zrozumiałeś, bo słabiutki jest twój francuski, oj słabiutki. Za to twoje rozwiane nadzieje, gorycz rozczarowania i niepotrzebnie zszarpane nerwy są potraktowane z lekceważącą beztroską. Źle zrozumiałeś lub gorzej, dałeś się nabrać, jest to twoja prywatna strata i teraz sam