Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
psu wybiję oko. Może Kurtyka, co? To
podobne do tego fałszywca. A może Janiszewski? Nie. A kto? Zaprowadź
mnie. Zaprowadzisz? Pies żeś, to przecież trafisz. Musisz trafić.
Ale Kruczek tarmosił tylko łbem w tych wujkowych kolanach, wyrywał
się, popiskiwał, nie rozumiejąc, czego wujek się wścieka, bo on,
Kruczek, chciałby się radować, że wrócił.
Prosiła wujenka Marta, nie męcz go, Władziu. Prosiła wujenka
Jadwinia, dej mu, Władek, spokój. O, dobrze, że wrócił. A z jednym
okiem czy z dwoma tak samo jest Kruczek. Prosiła matka, coś się głupi
tak zawziął? Pies, a mądrzejszy od ciebie. Aż w końcu dziadek trzasnął
się w
psu wybiję oko. Może Kurtyka, co? To<br>podobne do tego fałszywca. A może Janiszewski? Nie. A kto? Zaprowadź<br>mnie. Zaprowadzisz? Pies żeś, to przecież trafisz. Musisz trafić.<br> Ale Kruczek tarmosił tylko łbem w tych wujkowych kolanach, wyrywał<br>się, popiskiwał, nie rozumiejąc, czego wujek się wścieka, bo on,<br>Kruczek, chciałby się radować, że wrócił.<br> Prosiła wujenka Marta, nie męcz go, Władziu. Prosiła wujenka<br>Jadwinia, dej mu, Władek, spokój. O, dobrze, że wrócił. A z jednym<br>okiem czy z dwoma tak samo jest Kruczek. Prosiła matka, coś się głupi<br>tak zawziął? Pies, a mądrzejszy od ciebie. Aż w końcu dziadek trzasnął<br>się w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego