podmiejskich domków oraz portrety przyjaciół i szarych eminencji.<br><br>Mija drugi tydzień od mojego przyjazdu. Spodziewałem się cudu, tymczasem miasto ma teraz na mnie wpływ wprost makabryczny.<br>Zwiedziłem katakumby, na Forum rozmawiałem z duchami cezarów. Spoglądając na panoramę miasta z wyżyn Villa Borghese, obserwując tłumy na Piazza del Popolo, podziwiając zachodnie rafaelowskie niebo, widzę w tej świetlanej ostrości konturów własne życie zmarnowane.<br>Zdradziłem siebie dla łatwych sukcesów. I właśnie gdy jestem w takim nastroju, spotykam Rachelę.<br><br>ANDRZEJ:<br>Pani, tu cię poznaję<br>Po latach rozłąki. Przez góry<br>Szedłem, przez morza.<br><br>RACHELA:<br>Ach! Rycerzu, źródła spragniony,<br>Kochanie moje, skarbie<br> najdroższy!<br><br>ANDRZEJ:<br>Ściemnia się. Tu