Typ tekstu: Książka
Autor: Kostyrko Hanna
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1928
trudniejszą robotę. Całymi dniami stukał kamieniarski młotek Daniela. Wychodziły spod jego dłuta figury rajców i świętych, nocnych stróżów i rycerzy. Najchętniej jednak rzeźbił lwy, łagodne i groźne, spokojnie drzemiące z pochylonymi łbami i drapieżne, sprężone do skoku, z mięśniami zdającymi się grać pod napiętą skórą.
Przychodzili do jego warsztatu gdańscy rajcy, przyglądali się kamiennym lwiskom. Podziwiali ich otwarte paszcze, zjeżone grzywy, groźne ślepia.
- Mistrz z ciebie nie lada! - mówili. - Lwy twoje są jak żywe. Aż dziw bierze, że nie ryczą...
Tym większy był ich podziw, że w owym czasie herbowe gdańskie lwy nie były już tak groźne jak ongi dla nieprzyjaciół
trudniejszą robotę. Całymi dniami stukał kamieniarski młotek Daniela. Wychodziły spod jego dłuta figury rajców i świętych, nocnych stróżów i rycerzy. Najchętniej jednak rzeźbił lwy, łagodne i groźne, spokojnie drzemiące z pochylonymi łbami i drapieżne, sprężone do skoku, z mięśniami zdającymi się grać pod napiętą skórą. <br>Przychodzili do jego warsztatu gdańscy rajcy, przyglądali się kamiennym lwiskom. Podziwiali ich otwarte paszcze, zjeżone grzywy, groźne ślepia. <br>- Mistrz z ciebie nie lada! - mówili. - Lwy twoje są jak żywe. Aż dziw bierze, że nie ryczą...<br>Tym większy był ich podziw, że w owym czasie herbowe gdańskie lwy nie były już tak groźne jak ongi dla nieprzyjaciół
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego