że najpewniej nasze dziecko będzie miało wodogłowie. To znaczy, trzeba się przygotować na taką ewentualność.<br> Mój bunt, moje przerażenie wtedy. Czym? Że nie zniosę swoich zdeformowanych rysów w potwornej głowie dziecięcia, które ma się narodzić. Że jest to próba za silna, która mnie zmiażdży. Przytulam Gosię, jest to czas czarnych rajstop z błyszczącymi nitkami i botków z lakierowanymi czubkami, przywiera do mnie, a ja w ogóle nie czuję żadnego dreszczyku. Tylko strach, paniczny strach, że tej próbie nie podołam. <br>- Trzeba się pomodlić - mówię drewnianym głosem. <br>Idziemy do sypialni, klękamy na łóżku. Biorę duży oddech. <br>No tak, ale i modlitw się boję