więc wyczekuje, cierpliwie, bez gniewu, jakby była tylko przedmiotem, który pragnie znaleźć się na ulubionym miejscu. <br><br>Jej zapach tak uderzający po otwarciu szuflady. Po otwarciu szuflady kłębowisko rajstop niczym gniazdo węży ciasno splecionych, przenikających się w jakimś tajemnym miłosnym akcie. Każdego ranka cały ten niepowtarzalny rytuał zmieniania bielizny i wciągania rajstop, w pełnym świetle dnia lub półmroku. Stoi przed lustrem jeszcze zaspana, niczym w letargu, przeciera oczy, poprawia włosy. <br>Zdejmuje jedwabną koszulkę i majtki. Obraca się profilem do lustra, niezadowolona ogląda swój brzuch. Jeszcze się nie wciągnął - powtarza cicho, do siebie. Bierze z szuflady świeżą bieliznę. Długo paraduje w niej po