Jeden z ważniejszych symptomatów,<br>Kiedy okolica obrasta<br>Sanatoriami dla wariatów<br>(&lt;au&gt;Julian Tuwim&lt;/&gt;)&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="poem" sex="m"&gt;&lt;au&gt;Ludwik Jerzy Kern&lt;/&gt;<br><br><br>&lt;tit&gt;PENELOP&lt;/&gt;<br><br>Z dziećmi Marylka na wczasy pojechała po zdrowie,<br>A ja zostałem w domu,<br>Jak ten &lt;orig&gt;Penelop&lt;/&gt;,<br>W Krakowie.<br><br>Gotować mi się nie chce, więc chlebem tylko żyję,<br>Mlekiem popiję,<br>Herbatą popiję,<br>Chociaż bym wolał rakiję.<br><br>Za szczotkę łapię czasami,<br>By zamieść, co nakruszę,<br>Przepierkę zrobię,<br>Nie za dużą,<br>Tyle tylko co muszę.<br><br>Kwiatki podlewam codziennie, <br>O wiele nie zapomnę, <br>Porzeczkowego wina z &lt;orig&gt;dymionu&lt;/&gt; sobie &lt;orig&gt;rąmnę&lt;/&gt;,<br>A potem siadam przy oknie,<br>Patrzę jak niebo błyska<br>I myślę sobie, myślę, co też robi teraz moja &lt;orig&gt;Odyska&lt;/&gt;?<br><br>Może