Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Pamiętnik Literacki
Nr: 11
Miejsce wydania: Londyn
Rok: 1987
W tych warunkach egzemplarz Kultury był czymś więcej, niż polityczną "bibułą" - był symbolem wolności.
W Warszawie znalazłem się dopiero w 1947 r. po "repatriacji" z sowieckiego obozu, w którym spędziłem trzy powojenne lata. Trafiłem tam od razu w środowisko uniwersyteckie popowstaniowych niedobitków mojego pokolenia, ale tym od nich inny, że raz na zawsze zahartowany przeciw zarazkom marksizmu, które dzisiaj ich ówcześni nosiciele eufemistycznie nazywają
"heglowskim ukąszeniem". Toteż gdy cała plejada Borowskich i Bratnych, Zalewskich i Woroszylskich, Różewiczów i Konwickich popłynęła na fali łatwych karier, starałem się trzymać z daleka od szalejącego tłumu zaśmiecającego ulice Warszawy czerwienią zetempowskich krawatów i "szturmówek". Ożeniwszy się z
W tych warunkach egzemplarz Kultury był czymś więcej, niż polityczną "bibułą" - był symbolem wolności.<br>W Warszawie znalazłem się dopiero w 1947 r. po "repatriacji" z sowieckiego obozu, w którym spędziłem trzy powojenne lata. Trafiłem tam od razu w środowisko uniwersyteckie popowstaniowych niedobitków mojego pokolenia, ale tym od nich inny, że raz na zawsze zahartowany przeciw zarazkom marksizmu, które dzisiaj ich ówcześni nosiciele eufemistycznie nazywają<br>"heglowskim ukąszeniem". Toteż gdy cała plejada Borowskich i Bratnych, Zalewskich i Woroszylskich, Różewiczów i Konwickich popłynęła na fali łatwych karier, starałem się trzymać z daleka od szalejącego tłumu zaśmiecającego ulice Warszawy czerwienią zetempowskich krawatów i "szturmówek". Ożeniwszy się z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego