Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
światło dostawało się rykoszetem, odbijając się od białej ściany sąsiedniego budynku.
Na żelaznym łóżku, podpartym drewnianą skrzynką, wśród szarych jak dzień jesienny poduszek, leżał chłopiec, a raczej cień chłopca, tym przeraźliwiej nikły, że oczy wielkie i brunatne głuszyły resztę twarzy swoją wielkością i mocą.
Mówiła do niego po żydowsku długo, raz w raz dotykając rąk jego, głowy, poduszek, kołdry.
- Tak, tak, dobrze - powiedział chłopiec głośno - dobrze, babko, ja temu paniczowi sprzedam kamień.
A w niej nagle ożyła chciwość. Zapomniała w tej chwili o chorobie wnuka, nędznej walce całego życia, nieszczęściach, które się waliły na jej barki, i o tym już tylko myślała, by
światło dostawało się rykoszetem, odbijając się od białej ściany sąsiedniego budynku.<br>Na żelaznym łóżku, podpartym drewnianą skrzynką, wśród szarych jak dzień jesienny poduszek, leżał chłopiec, a raczej cień chłopca, tym przeraźliwiej nikły, że oczy wielkie i brunatne głuszyły resztę twarzy swoją wielkością i mocą. <br>Mówiła do niego po żydowsku długo, raz w raz dotykając rąk jego, głowy, poduszek, kołdry. <br>- Tak, tak, dobrze - powiedział chłopiec głośno - dobrze, babko, ja temu paniczowi sprzedam kamień. <br>A w niej nagle ożyła chciwość. Zapomniała w tej chwili o chorobie wnuka, nędznej walce całego życia, nieszczęściach, które się waliły na jej barki, i o tym już tylko myślała, by
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego