połykającej coraz szybciej kawałek adamowegojabłka.<br> Ponieważ mieliśmy dwójkę koni dobrze podpasionych na owsie i koniczynie, wyprowadzając je ze stajni, uśmiechałem się, przypomniawszy sobie niepokój starego.<br> Wiedziałem, że mając takie konie przy dyszlu, wrócę do domu na obiad.<br> Rzeczywiście, konie popędzane batem, czując całą skórą nasilający się mróz przed jutrznią, szły raźnym kłusem.<br> Również z powrotem ciągnąc naładowany pokulbony łupkową buczyną wóz, zapadający się w zasypane śniegiem dołki i jamy, powolutku, niemal na kolanach, ale szły.<br> Spocony jak mysz pod przepasaną rzemiennym paskiem baranicą sięgającą mi kostek, cały w sypiącym się razem ze śniegiem igliwiu, w gałązkach obłamanych przez końskie łby i