Och, sypały się drobne zamówienia, sypały bez przerwy, a z każdą minutą przybywało ich, było ich już tak wiele, że pamięć nie mogła ich objąć, a nogi nadążyć w ciągłej bieganinie między bufetem a kawiarnią. Romek zaczynał podejrzewać gości o tajemną zmowę. Oczywiście, dlatego mu zamawiają te wszystkie solodrągi, bośniaczki, razowe chleby, suche chrzany, angielskie sosy, siekane cebulki, kostki cukru, plasterki cytryny, wody sodowe i wody do mycia palców, żeby mu dokuczyć. A kiedy i czwarty, i piąty stół gości, zajmowali, to już nie pomagał rozpaczliwy pośpiech i pamięć na nic się nie zdała. O ile przedtem miał nadzieję, że zdoła