Pażycha. A nuż Warcek <br>leży na podłodze, nie wycieraczka? Śmieli się z niej, <br>Pażych i pies, gdy tak stawała rozkraczona na progu, z uwagą <br>patrząca pod nogi. <br>- A potem... - Dominika nachyla się nad Warckiem - dziadek <br>dał mi kromkę chleba dla ciebie; rozumiesz, żeby się <br>z tobą oswoić. Chleb był czerstwy, razowy. Pomyślałam, <br>że mnie poczęstował śniadaniem i żeby mu <br>nie zrobić przykrości, zjadłam. Nawet powiedziałam, <br>że pyszny, dziękuję. Trzeba było widzieć <br>minę dziadka! Masz pojęcie, jak się cieszył?<br>Dominika wybucha cichym, krótkim śmiechem. Pies widzi jej <br>radość i przyłącza się do niej szczekaniem.<br>- Dobrze nam, co? Ale nie mamie... - posępnieje. - Nie