do si la... brzęczącą, do mi sol... Krótką <br>i niepewną, jakby zawstydzoną. Gamy przeszły w melodię; <br>prostą, powtarzającą się w kilku nutach, do re mi... <br>znów wprawka albo strach. Instrument odpowiadał palcom ostro, <br>z monotonną, niewielką siłą.<br>Jednak gra - pomyślał zdziwiony. Nie jest to żadna <br>muzyka, ale zawsze...<br>Krótkie mi re i cisza.<br>- Śmieszne, prawda? - usłyszał z góry. <br>Głos był z chrypką, stłumiony.<br>- Coś ty! - zaprzeczył. Nie mógł pozwolić, <br>by żałowała wyznania, jakim była jej gra. - Ta <br>melodia jest... no, przyjemna. Powtórz jeszcze raz...<br>- No widzisz - pochwalił, kiedy skończyła. - Gdybyś <br>uderzała trochę pewniej i mocniej, byłoby jeszcze <br>lepiej. Wprost doskonale.<br>- Żartujesz