domiar są w tym utworze całe sceny o charakterze groteskowym. Jak choćby już ta pierwsza, w klasztorze, zaczynająca się od tego, że "mnisi śpiewają tajemniczo". I to w podziemiach, na wszelki wypadek. Albo cały "sen siódmy", dziejący się w Paryżu wśród tamtejszej białej emigracji. Toż to farsa. Czyżby wrogowie i renegaci zasługiwali tylko na wyśmianie? Taki groteską przepojony utwór jest co najmniej dwuznaczny. Bo takim chce być, jak to deklaruje sam Pirandello w swojej teorii groteski. Jakie więc są rzeczywiste poglądy autora? Jaki jest rzeczywisty sens, przesłanie, idea jego utworu? Ustalić tego niepodobna, autor zawsze się wywinie, wyślizgnie, powie, że żartował