tutaj strasznie pospolita.<br>Uśmiechnął się lekko, nachylił do ucha.<br>- Nie ma drugich takich oczu jak twoje. Dopiero na tle tego tłumu zobaczyłem cię. To chciałaś usłyszeć?<br>- Trochę mnie pocieszyłeś - odetchnęła z żartobliwą ulgą i zaraz dodała pospiesznie, jakby uderzona nagłym odkryciem: - Czyś widział, ilu tu chorych na oczy? Pomalowane, a ropiejące, piękne, a zagrożone ślepotą.<br>- Masz zawodowy uraz, ja widzę tylko ich kształt i blask. Na szczęście nie jestem okulistą.<br>Skręcili w boczną uliczkę, jeszcze ciaśniejszą, pełną sklepików z jedwabiami. Całe pęki pomarańczowych i żółtych chust zwisały z drągów, jak chorągwie upalnego lata. Siedząc w kucki na stołach, sprzedawcy przelewali przez