Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Machina
Nr: 2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
się niezależne radiostacje. Żyjemy w wolnym kraju - i jeśli reklama trafia w próżnię, reklamodawca nie ma obowiązku za nią płacić.

Jeżeli o mnie chodzi, prywatnie chorobliwie nie znoszę muzyki rockowej w takim rozumieniu, jakim przez pięć lat częstowała mnie WAWa: hardrockowych rytmów i głupich, amerykańskich riffów. Ale nagła odmiana warszawskiej rozgłośni wydaje mi się kolejnym kamyczkiem rzuconym na grób rodzimego rock?n?rolla. Uważam bowiem, że znaleźliśmy się w najgorszym okresie dla spontanicznej sztuki rockowej od najczarniejszego 1984 roku.

Czternaście lat temu, kiedy manipulowana przez komunistyczne władze muzyka rockowa odegrała już rolę uspokajacza młodzieży, gdy koncerty odwróciły uwagę od ulicznych demonstracji
się niezależne radiostacje. Żyjemy w wolnym kraju - i jeśli reklama trafia w próżnię, &lt;orig&gt;reklamodawca&lt;/&gt; nie ma obowiązku za nią płacić.<br><br> Jeżeli o mnie chodzi, prywatnie chorobliwie nie znoszę muzyki rockowej w takim rozumieniu, jakim przez pięć lat częstowała mnie WAWa: &lt;orig&gt;hardrockowych&lt;/&gt; rytmów i głupich, amerykańskich &lt;orig&gt;riffów&lt;/&gt;. Ale nagła odmiana warszawskiej rozgłośni wydaje mi się kolejnym kamyczkiem rzuconym na grób rodzimego rock?n?rolla. Uważam bowiem, że znaleźliśmy się w najgorszym okresie dla spontanicznej sztuki rockowej od najczarniejszego 1984 roku.<br><br> Czternaście lat temu, kiedy manipulowana przez komunistyczne władze muzyka rockowa odegrała już rolę &lt;orig&gt;uspokajacza&lt;/&gt; młodzieży, gdy koncerty odwróciły uwagę od ulicznych demonstracji
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego