pomnożenie wyścigu masek, któremu przewodniczy Książę. Jeśli posłuchać dziwnego koniarza, lokaje i parobki, wyrwawszy panom nogi, przebiorą się - niczym Czeladnicy w Szewcach - w wykwintne kamizelki i ineksprymable, aby podjąć, najpierw z zapałem, później zaś ze znudzeniem, przerwaną zabawę w "strój"... czyli w wyższość. Zmienią się w nowych - gorszych - panów, miast rozkwitnąć młodością. Taka Operetka byłaby jednak bardzo banalna. Często, zwłaszcza pod koniec życia, podkreślał Gombrowicz, że nade wszystko pragnie prywatności, rozluźnienia, powrotu w strefę "średnich temperatur"... Tymczasem Hufnagiel jest gorączką, rozpędem. Jest odblaskiem świata, któremu się przeciwstawia. Tasuje stare karty, podczas gdy człowiekowi - marzy Gombrowicz - potrzeba nowych.<br><q>FIOR Jak ten czas