a dla mnie jakaż lampa rozświetlająca" (Dz IV 122). Dla mnie! Dla mnie, artysty. Jeśli bowiem uściślić, uporządkować Gombrowiczowskie przeświadczenia, zaraz stają one dęba albo nawet unieważniają się wzajemnie! Piękno jest niższością, zgoda. Czy należy zatem ukorzyć się przed niższym, słabszym, niedojrzałym... czy też, przeciwnie, poniżyć go bardziej jeszcze, aby rozkwitnął bujniejszą pięknością? Oba dobre, odpowiada Gombrowicz, jakby zachwycony niezgrabnością egzegety, który chciałby przyszpilić igraszki pisarza. Czy z twierdzenia, że człowiek rozpięty jest między Bogiem a Młodym, wolno wyciągnąć wniosek, że Bóg (= porządek?) jest brzydki? Tak wynika z sylogizmu, ale Gombrowicz powiada, że nigdy Boga nie opuści - chociaż nie wierzy! - ponieważ