jakby mnie znowu diabeł zapiął na automatyczny suwak, czyli, jak mawia moja żona, na ekler, a właściwie żeby być ściśłym, na eklej, bo moja Nel nie pjononsuje (własne jej wyrażenie) er i wstawia w jego miejsce ptasi, kwilący dźwięk, który nazywa pjogiem swojej kajjejy (progiem kariery) wokalnej, w którym jest rozmiłowana i którego nadużywado tego stopnia, że spośród możliwych synonimów wybierze wyraz z er, choćby najmniej pasował (kajjejy ajtystycznej - o Boże, Boże, tak ona przecież mówi, oczywiście, tylko tak, to Biedactwo nie tknięte myślą, nie tknięte nigdy cierpieniem osobiście twórczym, nie rozumiejące jednej nutki z arii i kantat, które wyśpiewuje - tak