bronił jego odrębności wobec Petersburga, ale z konstytucją i z dążeniami kraju zupełnie się nie liczył. Do spraw wojska, którym dowodził, nie pozwalał się mieszać rządowi i sejmowi, sam za to nawet w drobiazgach narzucał swą wolę ministrom, zatrzymując w swym ręku zwłaszcza tropienie ruchów niepodległościowych. W armii polskiej był rozmiłowany, ale dbał w niej tylko o musztrę, dla żołnierzy miał pałki, oficerów zaś poniewierał tak, że doprowadził wielu wartościowych ludzi do dymisji, a nawet do samobójstwa.<br>Funkcje "pełnomocnika cesarskiego", też nie przewidziane konstytucją, pełnił w Warszawie senator Cesarstwa Nikołaj Nowosilcow, przedstawiciel reakcyjnego skrzydła dygnitarzy petersburskich. Pracował on świadomie na zgubę