Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
wpadł
do nich choć na chwilę Paweł... Nie wpadnie, ale można
przecież, ot tak sobie, zacząć rozmowę o nim. Jak
to dziadek (chyba z Pawłem, prawda?) wybrał się wczoraj
na Rzekę aż za półwysep, za stary młyn...
Zamiast o wyprawie z Pawłem, Dominika słyszy o babce.
Dziadek sam zaczyna tę rozmowę, bez kluczenia, prosto z mostu.
- I co będzie z babką, Dominiko?
- Będzie, co ma być - zdobywa się na obojętną,
nawet trochę cierpką odpowiedź. Niech dziadek nie myśli,
że akceptowała, że jej może przyjemnie. - Jakoś
wytrzymamy.
- Wytrzymacie, mówisz? - pyta dziadek. Też obojętnie,
zajęty zgasłym papierosem. Kruszy w rękach stwardniałą
grudkę, zapala
wpadł <br>do nich choć na chwilę Paweł... Nie wpadnie, ale można <br>przecież, ot tak sobie, zacząć rozmowę o nim. Jak <br>to dziadek (chyba z Pawłem, prawda?) wybrał się wczoraj <br>na Rzekę aż za półwysep, za stary młyn...<br>Zamiast o wyprawie z Pawłem, Dominika słyszy o babce. <br>Dziadek sam zaczyna tę rozmowę, bez kluczenia, prosto z mostu.<br>- I co będzie z babką, Dominiko?<br>- Będzie, co ma być - zdobywa się na obojętną, <br>nawet trochę cierpką odpowiedź. Niech dziadek nie myśli, <br>że akceptowała, że jej może przyjemnie. - Jakoś <br>wytrzymamy.<br>- Wytrzymacie, mówisz? - pyta dziadek. Też obojętnie, <br>zajęty zgasłym papierosem. Kruszy w rękach stwardniałą <br>grudkę, zapala
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego