dziewczyny i nie mógł od nich oczu oderwać. Ale jak nagle się zjawiła, tak i nagle znikła. Wojtek westchnął głęboko, przetarł ręką po czole i potem już nie wiedział, czy mu się śniło, czy też rzeczywiście widział piękną wodnicę. <br>Nazajutrz nie mógł się doczekać wieczora. Chodził to tu, to tam, rozpoczynał jedną robotę, imał się drugiej, aż matka zgorszona i zła rzekła:<br>- Wojtek, co ci to? Nic, tylko cię kto oczarował, że chodzisz jak Marek po piekle. Ale kto? Kto?... <br>Wojtek nawet nie spojrzał na matkę i nic nie odpowiedział. <br>Ledwie zaszło słońce, znów wypłynął na wodę, prosto do wyspy. I