kolejnym rozstaniu "uciekłam w papierosy", ponieważ on tego nie tolerował. Zrobiłam, co prawda, na złość, ale tylko sobie. Pani Ewa zacytowała wiele mądrych myśli, które z pewnością pomogły nie tylko mnie, ale również innym, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji. Teraz już wiem, że nie ma sensu rozpamiętywanie przeszłości. Owszem, rozstania są bolesne (i każda porzucona osoba wie, jak bardzo), ale nie można całej winy brać na siebie. Więc - głowa do góry. Może należy odnaleźć w tej sytuacji także pozytywne strony? Może to nie był TEN partner? Staram się tak myśleć i od razu czuję się lepiej.<br>Anna<br><br><br>Wielkie oczy strachu