Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 12(32)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
bardzo. Nadejdzie rok, którego cyfry nie znamy. Ktoś będzie miał wełnianą czapeczkę i małe organki. Komuś wypadnie z rąk duża rzodkiewka. Ktoś zakocha się w kimś bez pamięci. Ktoś ukradnie niedojrzałe jabłka w ogrodzie swoich sąsiadów.
W wielkim zdemolowanym domu naszego życia leży ogromny wazon, który spadł z półki i roztrzaskał się tak bardzo po ludzku na drobne kawałki. A my tak bardzo po ludzku i cierpliwie próbujemy układać tę miazgę, ze zdziwieniem postrzegając, że już nigdy nie uda się złożyć tego wazonu do kupy. I tłumaczymy sobie, że tak musi być.
Budzę się w środku nocy ogłuszony hukiem spadającego wazonu
bardzo. Nadejdzie rok, którego cyfry nie znamy. Ktoś będzie miał wełnianą czapeczkę i małe organki. Komuś wypadnie z rąk duża rzodkiewka. Ktoś zakocha się w kimś bez pamięci. Ktoś ukradnie niedojrzałe jabłka w ogrodzie swoich sąsiadów. <br>W wielkim zdemolowanym domu naszego życia leży ogromny wazon, który spadł z półki i roztrzaskał się tak bardzo po ludzku na drobne kawałki. A my tak bardzo po ludzku i cierpliwie próbujemy układać tę miazgę, ze zdziwieniem postrzegając, że już nigdy nie uda się złożyć tego wazonu do kupy. I tłumaczymy sobie, że tak musi być. <br>Budzę się w środku nocy ogłuszony hukiem spadającego wazonu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego