Wino było ciężkie, gęste, aż słodko robiło się w ustach. Szanowano je jeszcze, owszem, delektowano się nim podczas sympozjonów, dyskutując mądrze o sprawach państwa, prawa, piękna, nadużywając go w czasie misteriów dionizyjskich, gdy syn boski, Priap, otrzymywał pod opiekę wszelką płodność, ogrody, winnice; ale zwyczajni ludzie do posiłku woleli je rozwadniać, odkrywając stopniowo coraz to inne jego zalety: smak, zapach, pożywność. To wtedy Hipokrates, ojciec medycyny, powiedział: "Wino posiada moc uzdrowicielską, nadaje się zarówno dla ludzi zdrowych, jak i chorych". Mówił coś jeszcze o umiarze, ale dzieje ludzkości, jak wiemy, to przede wszystkim wielka opowieść o wyobraźni człowieka. Wino otwiera ją