Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
kanapie, a Waria położyła jej na kolanach paduszkę z dzieckiem. Następnie Polina rozpięła bluzkę, wyjęła na wierzch nabrzmiałą pierś i dała dziecku do ssania.

Mój Boże, co się zrobiło z tej dziewczyny! Roztyła się, grube rysy niczym nie przypominały czarodziejki mego dzieciństwa, włosy były w nieładzie; palcami, które utraciły dawną ruchliwość i lotność, podtrzymywała obłą, ciężką pierś. Podczas karmienia na jej twarzy rozlał się wyraz smutnej błogości. "To już nie Polina, moja śliczna Polina... - pomyślałem. - To Fanny Abramowna..."

Wyszedłem z uczuciem ulgi. A więc tak zmieniają się młode dziewczęta? - To samo stanie się z Wieroczką, z Niną, z Krysią.,. A Kazimiera7
kanapie, a Waria położyła jej na kolanach paduszkę z dzieckiem. Następnie Polina rozpięła bluzkę, wyjęła na wierzch nabrzmiałą pierś i dała dziecku do ssania.<br><br>Mój Boże, co się zrobiło z tej dziewczyny! Roztyła się, grube rysy niczym nie przypominały czarodziejki mego dzieciństwa, włosy były w nieładzie; palcami, które utraciły dawną ruchliwość i lotność, podtrzymywała obłą, ciężką pierś. Podczas karmienia na jej twarzy rozlał się wyraz smutnej błogości. "To już nie Polina, moja śliczna Polina... - pomyślałem. - To Fanny Abramowna..."<br><br>Wyszedłem z uczuciem ulgi. A więc tak zmieniają się młode dziewczęta? - To samo stanie się z Wieroczką, z Niną, z Krysią.,. A Kazimiera7
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego