Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
ołtarzu.
Żywe serce na ofiarę wydzierali.
Ot, i masz twoją ciszę!
Aztek rzucił mi spłoszone spojrzenie, zwiesił głowę i milczał, na
jego suchą twarz wypełzły rdzawe rumieńce.
- Coś ci się pokręciło - zauważył Piotr.
- Traktujesz go jak prawnuka Montezumy.
Tymczasem on mieszkał w Meksyku tylko parę lat!
Nie masz co go rugać za krwiożerczość przodków...
Po pierwsze, to nie jego przodkowie, a po drugie...
- To niech słucha, o czym mowa! - zaperzyłem się.
- To właśnie Montezuma trzy czwarte swojego panowania poświęcił
polowaniom na jeńców, których wlókł na ołtarz ofiarny...
- Przynajmniej miał pojęcie Absolutu - wtrącił się markiz.
- Robił to dla wieczności, w imię wieczności
ołtarzu.<br> Żywe serce na ofiarę wydzierali.<br> Ot, i masz twoją ciszę!<br> Aztek rzucił mi spłoszone spojrzenie, zwiesił głowę i milczał, na<br>jego suchą twarz wypełzły rdzawe rumieńce.<br> - Coś ci się pokręciło - zauważył Piotr.<br> - Traktujesz go jak prawnuka Montezumy.<br> Tymczasem on mieszkał w Meksyku tylko parę lat!<br> Nie masz co go rugać za krwiożerczość przodków...<br> Po pierwsze, to nie jego przodkowie, a po drugie...<br> - To niech słucha, o czym mowa! - zaperzyłem się.<br> - To właśnie Montezuma trzy czwarte swojego panowania poświęcił<br>polowaniom na jeńców, których wlókł na ołtarz ofiarny...<br> - Przynajmniej miał pojęcie Absolutu - wtrącił się markiz.<br> - Robił to dla wieczności, w imię wieczności
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego