Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
gdzie jak gdzie, lecz w domu obłąkanych
niezmiernie trudno targnąć się na swoje życie.
Biedak pokutuje teraz w pętach na gwałtownej.
I pewnie długo go tam potrzymają.
Więc i ja będę musiał liczyć się z wieloma trudnościami, jeśli
przyjdzie co do czego.
Tymczasem przyszła do mnie masażystka.
Krąglutka, pulchniutka i rumiana.
Taki pączuszek, różyczka, jak mawiał znawca wdzięków niewieścich
z Gogola.
Przysiadła na moim łóżku, powiedziała, kim jest i co zamierza
uczynić.
Poleciła mi obnażyć prawe ramię, które obficie zsypała talkiem.
Powitałem ją nad wyraz serdecznie, kiedy przyszła ze swoją
pogodną buzią, całą w uśmiechu.
Ubawiło mnie zwłaszcza to, że ona
gdzie jak gdzie, lecz w domu obłąkanych<br>niezmiernie trudno targnąć się na swoje życie.<br> Biedak pokutuje teraz w pętach na gwałtownej.<br> I pewnie długo go tam potrzymają.<br> Więc i ja będę musiał liczyć się z wieloma trudnościami, jeśli<br>przyjdzie co do czego.<br> Tymczasem przyszła do mnie masażystka.<br> Krąglutka, pulchniutka i rumiana.<br> Taki pączuszek, różyczka, jak mawiał znawca wdzięków niewieścich<br>z Gogola.<br> Przysiadła na moim łóżku, powiedziała, kim jest i co zamierza<br>uczynić.<br> Poleciła mi obnażyć prawe ramię, które obficie zsypała talkiem.<br> Powitałem ją nad wyraz serdecznie, kiedy przyszła ze swoją<br>pogodną buzią, całą w uśmiechu.<br> Ubawiło mnie zwłaszcza to, że ona
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego