Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
pani - gonił ją zasapany dozorca. - Już wiem.
- Co się stało? - odwróciła się niechętnie.
- Ten ołowiany żołnierzyk... Wiem, kto go wziął. Tu mieszka taki pomylony - palcem dotknął czoła. - Zbiera ołów i wytapia kule... Niech pani idzie, może jeszcze nie przetopił pani żołnierzyka.
Zawahała się... Może chce ją zwabić, ograbić, zgwałcić...
Wąsata, rumiana twarz dozorcy wydawała się szczera i dobroduszna. Cofnęli się... Weszli do bramy.
- W suterenie - wskazał ręką.
Strome i kręte schody o pościeranych stopniach trzeszczały okropnie. Ostrożnie stawiała na nich stopy, na których miała buty na wysokich francuskich obcasach. Wyczuwała wgłębienia w starych deskach. Ileż lat muszą mieć te schody?
Dozorca
pani - gonił ją zasapany dozorca. - Już wiem.<br>- Co się stało? - odwróciła się niechętnie.<br>- Ten ołowiany żołnierzyk... Wiem, kto go wziął. Tu mieszka taki pomylony - palcem dotknął czoła. - Zbiera ołów i wytapia kule... Niech pani idzie, może jeszcze nie przetopił pani żołnierzyka.<br> Zawahała się... Może chce ją zwabić, ograbić, zgwałcić... <br> Wąsata, rumiana twarz dozorcy wydawała się szczera i dobroduszna. Cofnęli się... Weszli do bramy.<br> - W suterenie - wskazał ręką.<br> Strome i kręte schody o pościeranych stopniach trzeszczały okropnie. Ostrożnie stawiała na nich stopy, na których miała buty na wysokich francuskich obcasach. Wyczuwała wgłębienia w starych deskach. Ileż lat muszą mieć te schody?<br> Dozorca
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego