Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
a ten ogród nie miał wprost końca i natykaliśmy się na coraz to inne zwierzęta, i ja, chociaż nieraz bywałem w warszawskim ogrodzie zoologicznym, gdzie pod okiem rodziców jeździłem na wielbłądzie, na słoniu, na lamie, musiałem przyznać, że tego czy innego nie znam, że nie widziałem ich na zdjęciach czy rycinach, a nawet w dwutomowym Życiu zwierząt Brehma stojącym na półce w biblioteczce taty w naszym warszawskim mieszkaniu, niekiedy zresztą i pan Hadała okazywał się bezradny i wzruszał ramionami,
a ja myślałem o srebrnym jednorożcu, o skrzydlatym koniu i smokopodobnym gryfie...
i z wolna zbliżał się wieczór, a choć do zmroku
a ten ogród nie miał wprost końca i natykaliśmy się na coraz to inne zwierzęta, i ja, chociaż nieraz bywałem w warszawskim ogrodzie zoologicznym, gdzie pod okiem rodziców jeździłem na wielbłądzie, na słoniu, na lamie, musiałem przyznać, że tego czy innego nie znam, że nie widziałem ich na zdjęciach czy rycinach, a nawet w dwutomowym Życiu zwierząt Brehma stojącym na półce w biblioteczce taty w naszym warszawskim mieszkaniu, niekiedy zresztą i pan Hadała okazywał się bezradny i wzruszał ramionami,<br>a ja myślałem o srebrnym jednorożcu, o skrzydlatym koniu i smokopodobnym gryfie...<br>i z wolna zbliżał się wieczór, a choć do zmroku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego