Warszawy, w ręku miałaś świadectwo lekarskie stwierdzające ciążę i Szary zmiękł, ożenił się i razem prowadziliście interes. Jurek, jako sądownie karany, nie mógł otworzyć firmy na swoje nazwisko i Ty stałaś się właścicielką. Dwa poronienia uświadomiły Ci błąd i kiedy zjawił się po miesiącu chlania, zatrzasnęłaś drzwi przed fioletowym, pokiereszowanym ryjem. Wrzeszczał, że jego mieszkanie, jego firma, że taka-owaka nie masz prawa, ale zobaczył te swoje dobra jak własny tyłek bez lustra, zresztą, zaraz po rozwodzie znów coś nawywijał i poszedł siedzieć.<br>- Byłam młoda, głupia i zaimponował mi chłopak z Warszawy - wyznajesz prostolinijnie.<br><br> Przymknął powieki, jego długie, jakby dziewczęce rzęsy