Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
samotności - można wytrzymać, ale trzydzieści dni bicia się z wiatrem i z falami oceanu na tak małym jachcie, jak ŤNord IIIť, podczas gdy się spodziewało pomyślnej żeglugi z wiatrem, to już nieco zbyt dużo. Przynajmniej jak na mnie.
Patrzę na te puste stronice na odwrocie dziennika. Nic nie piszę, nie rysuję, nie notuję. Ja nie mam co pisać, ja nie mam pomysłów, dowcipów i idei. Trochę grałem na gitarze. Dopóki to było możliwe. Teraz, odkąd weszliśmy w mgłę, czas jakby stanął. Nawet trudno odróżnić dzień od nocy - zapewne dlatego, że jest pełnia (tak mówi kalendarz). Płyniemy czy raczej unosimy się w
samotności - można wytrzymać, ale trzydzieści dni bicia się z wiatrem i z falami oceanu na tak małym jachcie, jak ŤNord IIIť, podczas gdy się spodziewało pomyślnej żeglugi z wiatrem, to już nieco zbyt dużo. Przynajmniej jak na mnie.<br> Patrzę na te puste stronice na odwrocie dziennika. Nic nie piszę, nie rysuję, nie notuję. Ja nie mam co pisać, ja nie mam pomysłów, dowcipów i idei. Trochę grałem na gitarze. Dopóki to było możliwe. Teraz, odkąd weszliśmy w mgłę, czas jakby stanął. Nawet trudno odróżnić dzień od nocy - zapewne dlatego, że jest pełnia (tak mówi kalendarz). Płyniemy czy raczej unosimy się w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego