tylko na niewielu odcinkach. Brnę przez czerwoną pustynię, wpatrując się w daleki cel wędrówki jak w upragniony brzeg oazy. Poruszam się jak po wielkim wysypisku widząc, że wszystko jest jakieś nie dokończone, <orig>nie dosprzątane</>, nie uporządkowane. Główna handlowa arteria miasta, występująca pod kryptonimem W-3, czyni wrażenie kramikarskie. Autobusy kursują rzadko, taksówek mało i drogie. Kierowcy nie zwracają uwagi na bezkolizyjne rozwiązania dróg, często jeżdżą pod prąd i na przełaj. Katedrę obrasta czerwony kurz, kopuła Kongresu parszywieje.<br>Potem nagle staję na tarasie, z którego rozciąga się widok na Palacio do Planalto i plac Sądu Najwyższego, i jestem oczarowany. Podziwiam niezwykłą harmonię