Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
Ujrzałem naraz feerię twarzy - Bourbonkę, dwie inne siostry, Chochlika, markiza, Kolosa, Mateczkę.
Ośnieżone drzewo, pod którym zwinięty w kłębek leży kot, moja dusza z zielonym okiem.
I zasypiając pomyślałem, że nigdy nie zapomnę tej chwili, gdy skłuty, otumaniony zastrzykami, słaniając się na nogach, podtrzymywany przez Mateczkę stąpam rozległą nawą wśród rzesz pasiaków, łazarz wśród łazarzy, niosąc im prawdziwą pociechę, sakrament róż damasceńskich, którego nie dostrzegli.
...Nazajutrz czekała mnie zaskakująca odmiana losu.
Przyszedł pielęgniarz, podobny do watażki, któremu skrzydło włosów na oko spadało.
Jak koń grzywę podrzucał je do góry raz po raz.
Istny zawadiaka ze stepów Zaporoża, któremu lepiej nie wchodzić
Ujrzałem naraz feerię twarzy - Bourbonkę, dwie inne siostry, Chochlika, markiza, Kolosa, Mateczkę.<br>Ośnieżone drzewo, pod którym zwinięty w kłębek leży kot, moja dusza z zielonym okiem.<br>I zasypiając pomyślałem, że nigdy nie zapomnę tej chwili, gdy skłuty, otumaniony zastrzykami, słaniając się na nogach, podtrzymywany przez Mateczkę stąpam rozległą nawą wśród rzesz pasiaków, łazarz wśród łazarzy, niosąc im prawdziwą pociechę, sakrament róż damasceńskich, którego nie dostrzegli.<br>...Nazajutrz czekała mnie zaskakująca odmiana losu.<br>Przyszedł pielęgniarz, podobny do watażki, któremu skrzydło włosów na oko spadało.<br>Jak koń grzywę podrzucał je do góry raz po raz.<br>Istny zawadiaka ze stepów Zaporoża, któremu lepiej nie wchodzić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego