Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
żywionych ryżem chłopców, spędzających długie godziny na pokładzie w strugach lodowatej wody, w podmuchach wiatru przenikającego każdą odzież, a nierzadko wśród śniegu sypiącego się za kołnierz.
Kiedy wreszcie z zapadnięciem zmroku "Fuji" z furią wody przelewającej się przez pokład wlatuje do swej bezpiecznej kryjówki w Abratsubo, dziesięć par zmarzniętych rąk rzuca się do sprzątania, porządkowania i doprowadzania jachtu do ponownego ładu. A jest tej roboty na potężnym jachcie bez końca. Trzech ludzi tylko nie dotyka niczego. Schodzą oni na ląd żegnani niskimi ukłonami. Gdy idą do zaparkowanego samochodu, najmłodszy z załogi niesie żeglarskie torby z ich sprzętem, które umieści troskliwie w bagażniku
żywionych ryżem chłopców, spędzających długie godziny na pokładzie w strugach lodowatej wody, w podmuchach wiatru przenikającego każdą odzież, a nierzadko wśród śniegu sypiącego się za kołnierz.<br> Kiedy wreszcie z zapadnięciem zmroku "Fuji" z furią wody przelewającej się przez pokład wlatuje do swej bezpiecznej kryjówki w Abratsubo, dziesięć par zmarzniętych rąk rzuca się do sprzątania, porządkowania i doprowadzania jachtu do ponownego ładu. A jest tej roboty na potężnym jachcie bez końca. Trzech ludzi tylko nie dotyka niczego. Schodzą oni na ląd żegnani niskimi ukłonami. Gdy idą do zaparkowanego samochodu, najmłodszy z załogi niesie żeglarskie torby z ich sprzętem, które umieści troskliwie w bagażniku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego