Typ tekstu: Książka
Autor: Miciński Bolesław
Tytuł: Podróże do piekieł
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1937
Dowru

Gloster
- A kiedyż wzgórza tego szczyt osiągnę?
Edgar
- Wspinamy się nań wciąż. Czy nie czujesz,
jak ciężko iść nam?
Gloster
- Mnie grunt zda się równym.
Edgar
- Okropnie stromo. Słuchaj! Słychać morze.
Gloster
- Ja nic nie słyszę.
Edgar
- Podejdź panie! - tutaj
jest właśnie szczyt. Nic nie mów! Jakże strasznie
zawrotnie rzucać okiem w taką głębię.
Gawrony, kawki, które w pół powietrznej drogi
skrzydłami biją, nie są większe
stąd niźli bąki. Tam - w połowie skały
ktoś, zbierający skalny chwast, zawisnął -
straszliwy zawód! - zda mi się nie większy
od własnej głowy. Na wybrzeżu morskim
rybacy stąd wydają się jak myszy,
a tamten smukły na
Dowru<br><br>Gloster<br> - A kiedyż wzgórza tego szczyt osiągnę?<br>Edgar<br> - Wspinamy się nań wciąż. Czy nie czujesz,<br>jak ciężko iść nam?<br>Gloster<br> - Mnie grunt zda się równym.<br>Edgar<br> - Okropnie stromo. Słuchaj! Słychać morze.<br>Gloster<br> - Ja nic nie słyszę.<br>Edgar<br> - Podejdź panie! - tutaj<br>jest właśnie szczyt. Nic nie mów! Jakże strasznie<br>zawrotnie rzucać okiem w taką głębię.<br>Gawrony, kawki, które w pół powietrznej drogi<br>skrzydłami biją, nie są większe<br>stąd niźli bąki. Tam - w połowie skały<br>ktoś, zbierający skalny chwast, zawisnął -<br>straszliwy zawód! - zda mi się nie większy<br>od własnej głowy. Na wybrzeżu morskim<br>rybacy stąd wydają się jak myszy,<br>a tamten smukły na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego