Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
z zapałem wartym lepszej sprawy i ogromnymi kartonami wyruszyłem do mieszczącej się tuż obok pralni.
Cóż za radość być znów w Ameryce! Garść bilonu zamieniłem na rozmaite wylatujące z automatu słodycze i usiadłem obok gigantycznych rozmiarów Mulata na podłodze. Zajęliśmy się gorliwie lekturą obficie zgromadzonych tu magazynów porno, sporadycznie tylko rzucając okiem na bębny wirujące z naszą odzieżą.
Wyprodukowanie dziesięciu podwójnie opakowanych w folie paczek było kwestią minut. W każdej z nich - spreparowanej na tydzień żeglugi znajdowały się: dunkry, koszula bawełniana, slipki, skarpetki, ręcznik i podręczna ściereczka. Liczba dziesięć (tygodni) nie była tzw. liczbą mickiewiczowską, czyli wziętą z powietrza. Mieścił się w
z zapałem wartym lepszej sprawy i ogromnymi kartonami wyruszyłem do mieszczącej się tuż obok pralni.<br> Cóż za radość być znów w Ameryce! Garść bilonu zamieniłem na rozmaite wylatujące z automatu słodycze i usiadłem obok gigantycznych rozmiarów Mulata na podłodze. Zajęliśmy się gorliwie lekturą obficie zgromadzonych tu magazynów porno, sporadycznie tylko rzucając okiem na bębny wirujące z naszą odzieżą.<br> Wyprodukowanie dziesięciu podwójnie opakowanych w folie paczek było kwestią minut. W każdej z nich - spreparowanej na tydzień żeglugi znajdowały się: dunkry, koszula bawełniana, slipki, skarpetki, ręcznik i podręczna ściereczka. Liczba dziesięć (tygodni) nie była tzw. liczbą mickiewiczowską, czyli wziętą z powietrza. Mieścił się w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego