Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
fotela wystraszona i blada, nie umiejąc trafić łyżeczką do ust.
Ale kiedy już była bliska płaczu, powoli zaczęło się coś zmieniać.
Padło jedno i drugie zachęcające słowo z ust pani, uprzejmość Huberta zelżała nieco. Marylka odetchnęła.
Od rzeki szedł chłodniejszy powiew, zapach wody i siana. Trawniki, na które zachodzące słońce rzucało długie smugi światła, nabrały gorętszych barw, a biel schodów i balustrad odcięła się wyraźnie od złotej zieleni, rzeka połyskiwała, a ptaki krzyczały ze zdwojoną energią.
Po tamtej stronie rzeki sad Gabrieli zbudził się z upalnej drzemki i pracowicie wlewał soki w dojrzewające na drzewach owoce.
Matka Huberta opowiadała o tym
fotela wystraszona i blada, nie umiejąc trafić łyżeczką do ust. <br>Ale kiedy już była bliska płaczu, powoli zaczęło się coś zmieniać.<br>Padło jedno i drugie zachęcające słowo z ust pani, uprzejmość Huberta zelżała nieco. Marylka odetchnęła. <br>Od rzeki szedł chłodniejszy powiew, zapach wody i siana. Trawniki, na które zachodzące słońce rzucało długie smugi światła, nabrały gorętszych barw, a biel schodów i balustrad odcięła się wyraźnie od złotej zieleni, rzeka połyskiwała, a ptaki krzyczały ze zdwojoną energią. <br>Po tamtej stronie rzeki sad Gabrieli zbudził się z upalnej drzemki i pracowicie wlewał soki w dojrzewające na drzewach owoce.<br>Matka Huberta opowiadała o tym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego