Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
odmianą słabości.
Przed domem Tereya stał dwukołowy wózek zaprzężony w kuca, wyładowany rulonami dywanów. Spał na nich gruby handlarz.
Syk opon hamującego auta obudził go, poderwał się jak pająk, wysuwający się ze szpary, gdy trącona sieć zadrga.
- Babudżi - wołał - przywiozłem dywany.
- Nie dzisiaj - minął go szorstko - innym razem.
- Tydzień temu sab też obiecywał. A przecież ja nic nie chcę. Proszę tylko o pozwolenie, żebym mógł pokazać moje kaszmirskie skarby.
- Nie będę kupował.
- Kto mówi o kupowaniu? Pan nie ma czasu na obejrzenie całej kolekcji, przyniosę jeden jedyny dywan, który dla pana wybrałem. Nie mówmy o pieniądzach. Ja mam jedno marzenie, chcę
odmianą słabości.<br>Przed domem Tereya stał dwukołowy wózek zaprzężony w kuca, wyładowany rulonami dywanów. Spał na nich gruby handlarz.<br>Syk opon hamującego auta obudził go, poderwał się jak pająk, wysuwający się ze szpary, gdy trącona sieć zadrga.<br>- Babudżi - wołał - przywiozłem dywany.<br>- Nie dzisiaj - minął go szorstko - innym razem.<br>- Tydzień temu sab też obiecywał. A przecież ja nic nie chcę. Proszę tylko o pozwolenie, żebym mógł pokazać moje kaszmirskie skarby.<br>- Nie będę kupował.<br>- Kto mówi o kupowaniu? Pan nie ma czasu na obejrzenie całej kolekcji, przyniosę jeden jedyny dywan, który dla pana wybrałem. Nie mówmy o pieniądzach. Ja mam jedno marzenie, chcę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego