Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 2908
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 2001
ścina bolesny skurcz.
Nie, nie oszukasz mnie, blondowłosa chemiczko. Chowasz się za swoją pasję od życia, od którego tu uciekłaś, jak i tamci.
Pani zza kontuaru, przyświecając latarką elektryczną, prowadzi nas do kabiny. Idziemy ku niej nie przedeptaną ścieżką, łąką nad wyraz bujną i rośną, nogi nasze miażdżą nieznane rośliny, sączące w noc ciężkie zapachy.
Kabina ma lampkę naftową. Ale cóż to znaczy, kiedy nad nią rozpięła się wspaniała gwiezdna iluminacja. W dole pod nami huczy Pacyfik, zdobywający od tysięcy lat zatoczkę, na której zboczu przylepiła się nasza kabinka. W drzewach, które nabiegły na nas z nieprzeniknionych obieży Ziemi Nietkniętej, poczyna
ścina bolesny skurcz.<br>Nie, nie oszukasz mnie, blondowłosa chemiczko. Chowasz się za swoją pasję od życia, od którego tu uciekłaś, jak i tamci.<br>Pani zza kontuaru, przyświecając latarką elektryczną, prowadzi nas do kabiny. Idziemy ku niej nie przedeptaną ścieżką, łąką nad wyraz bujną i &lt;orig&gt;rośną&lt;/&gt;, nogi nasze miażdżą nieznane rośliny, sączące w noc ciężkie zapachy.<br>Kabina ma lampkę naftową. Ale cóż to znaczy, kiedy nad nią rozpięła się wspaniała gwiezdna iluminacja. W dole pod nami huczy Pacyfik, zdobywający od tysięcy lat zatoczkę, na której zboczu przylepiła się nasza kabinka. W drzewach, które nabiegły na nas z nieprzeniknionych &lt;orig&gt;obieży&lt;/&gt; Ziemi Nietkniętej, poczyna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego