Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
zbudziłem, ujrzałem sześciu lekarzy i dwunastu uczonych
pochylonych nad moim łóżkiem i z zakłopotaniem
kiwających głowami. Z mego odsłoniętego uda małymi
kroplami sączyła się krew. Lekarze nie mogli w żaden
sposób dociec przyczyny krwotoku, ja zaś w obawie przed
ojcem przemilczałem nocną przygodę i spotkanie z wilkiem.

Czas upływał, krew sączyła się z ranki i lekarze
nadworni w żaden sposób nie mogli jej zatamować. Sprowadzono
najznakomitszych chirurgów stolicy, ale ich wysiłki również
spełzły na niczym.

Upływ krwi wzmagał się z godziny na godzinę. Wieść
o mojej chorobie rozeszła się po całym kraju, tłumy
ludu klęczały na placach i ulicach stolicy, zanosząc
zbudziłem, ujrzałem sześciu lekarzy i dwunastu uczonych <br>pochylonych nad moim łóżkiem i z zakłopotaniem <br>kiwających głowami. Z mego odsłoniętego uda małymi <br>kroplami sączyła się krew. Lekarze nie mogli w żaden <br>sposób dociec przyczyny krwotoku, ja zaś w obawie przed <br>ojcem przemilczałem nocną przygodę i spotkanie z wilkiem.<br><br>Czas upływał, krew sączyła się z ranki i lekarze <br>nadworni w żaden sposób nie mogli jej zatamować. Sprowadzono <br>najznakomitszych chirurgów stolicy, ale ich wysiłki również <br>spełzły na niczym.<br><br>Upływ krwi wzmagał się z godziny na godzinę. Wieść <br>o mojej chorobie rozeszła się po całym kraju, tłumy <br>ludu klęczały na placach i ulicach stolicy, zanosząc
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego