Typ tekstu: Książka
Autor: Gałczyński Konstanty Ildefons
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1994
Lata powstania: 1928-1953
Kochanowski, co mu łyżką
wystarczy stuknąć, a już wszystko
tańcuje, niebo się otwiera,
niebo niebieskich pełne piór,
truchleje wilk, basuje bór
głosem Szekspira i Homera.

Ze srebrnych, księżycowych jezior
delfin wysuwa ucho, jesiotr
słuchaniem skraca sobie pobyt.
A z lasu truchcik sarnich kopyt.
Z rybackich ognisk bucha dym,
skwierczy na sadle płotka żółta -
to w wierszach Jana tak. I w nim
zakotwiczona moja nuta;
i wszystkie, wszystkie, wszystkie muzy,
bemole wszystkie, rytm i rym,
i księżyc, mój ubogi kuzyn,
co na telegraficznych drutach
nocą nabija sobie guzy.
But zgubił. Choć jest cały światłem.
we łbie rozumu ani szczypty.
I nieskończonym sznurowadłem
Kochanowski, co mu łyżką<br>wystarczy stuknąć, a już wszystko<br>tańcuje, niebo się otwiera,<br>niebo niebieskich pełne piór,<br>truchleje wilk, basuje bór<br>głosem Szekspira i Homera.<br><br>Ze srebrnych, księżycowych jezior<br>delfin wysuwa ucho, jesiotr<br>słuchaniem skraca sobie pobyt.<br>A z lasu truchcik sarnich kopyt.<br>Z rybackich ognisk bucha dym,<br>skwierczy na sadle płotka żółta -<br>to w wierszach Jana tak. I w nim<br>zakotwiczona moja nuta;<br>i wszystkie, wszystkie, wszystkie muzy,<br>bemole wszystkie, rytm i rym,<br>i księżyc, mój ubogi kuzyn,<br>co na telegraficznych drutach<br>nocą nabija sobie guzy.<br>But zgubił. Choć jest cały światłem.<br>we łbie rozumu ani szczypty.<br>I nieskończonym sznurowadłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego