odważyć się na przekroczenie jego surowego zakazu. Na <br>to mógł sobie pozwolić tylko Alojzy, ta znienawidzona <br>przez wszystkich, zuchwała, zarozumiała i przemądrzała <br>lalka.<br><br>W ogromnym napięciu oczekiwaliśmy dalszego rozwoju wypadków.<br><br>Gdy tak trwaliśmy pełni niepokoju, rozmawiając szeptem <br>między sobą, nagle drzwi otworzyły się i do sali <br>wpadł Alojzy, cały wysmarowany sadzą, niosąc w dłoniach <br>niewielką hebanową szkatułkę.<br><br>- Mam sekrety pana Kleksa! - zawołał zdyszany. - Zaraz <br>je obejrzymy! Patrzcie, oto są te sekrety, ha-ha-ha!<br><br>Z tymi słowy postawił szkatułkę na stole, otworzył <br>ją wytrychem i wysypał z niej kilkanaście porcelanowych <br>tabliczek, zapisanych drobnym chińskim pismem.<br><br>Nie rozumieliśmy, co to znaczy. Nikt