Wróciłem się, że osełki zapomniałem.<br>Chodź. Co ci się ubzdurało? Nie widzisz, włosy myję? A jak kto wejdzie?<br>To i co? Długo? Ale i na krótko może wejść. To niech wchodzi. Nie z<br>cudzą, tylko z własną. Poczekaj, niech choć spłuczę. Przekręć klucz. Po<br>co? Chodź. I podkasuje wujence spódnicę, sadza ją sobie na kolana i<br>huśtają się. Wujenka raz po raz unosi się z wujka kolan i opada, unosi<br>się i opada, wzdychając, o, Boże, o, Stefuś. I coraz szybciej, o, Boże,<br>o, Stefuś. Wujek coraz mocniej obejmuje wujenkę za piersi, aż z wujenki<br>włosów piana rozbryzguje się po całej