Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
człowiek przewiązany parcianym fartuchem. Gniótł dnem butelki siemię lniane dla szczygła trzepoczącego w klatce nad oknem. To był Grzesio.
- Aha, to ty, jak ci tam...
- Stacho.
- Stacho... Mówiłem z majstrem. Będziesz dwa tygodnie na próbie. Będziesz dobry - zostawią na stałe. Siadaj, tylko nie na warsztacie, na warsztacie tyłka się nie sadza, nie w chodek.
Od szybek w drzwiach biegła ukośnie ku podłodze złota smuga słońca. Gasili ją na sekundę po kolei wszyscy wchodzący.
W baraku zrobiło się gwarno, ciasno i wesoło. Wśród warsztatów i ludzi kręcił się - jak drewienko w przeręblu - młodzieniec o opalonej twarzy, odziany w zielone spodnie "pewiackie". Potrącał
człowiek przewiązany parcianym fartuchem. Gniótł dnem butelki siemię lniane dla szczygła trzepoczącego w klatce nad oknem. To był Grzesio.<br>- Aha, to ty, jak ci tam...<br>- Stacho.<br>- Stacho... Mówiłem z majstrem. Będziesz dwa tygodnie na próbie. Będziesz dobry - zostawią na stałe. Siadaj, tylko nie na warsztacie, na warsztacie tyłka się nie sadza, nie w chodek.<br> Od szybek w drzwiach biegła ukośnie ku podłodze złota smuga słońca. Gasili ją na sekundę po kolei wszyscy wchodzący.<br>W baraku zrobiło się gwarno, ciasno i wesoło. Wśród warsztatów i ludzi kręcił się - jak drewienko w przeręblu - młodzieniec o opalonej twarzy, odziany w zielone spodnie "pewiackie". Potrącał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego