atmosfera... oj, inna... tam to ruchanko wisiało w powietrzu... a ja z kosmetykami damskimi... Dobra, Euzebku, znowu ci się pierdoli w głowie. Zajmij się robotą, czas pukać panów partnerów... Najpierw do tego palanta Mirosława zadzwonimy. Słuchawka do ręki i walić po łbie tych nierobów... Tylko takiej Sylwii to nie powinni sadzać na recepcji... Ale coś mi mówi, że Sylwunia chciałaby, żebym się nią zajął odpowiednio... Ach! Jak sobie o tym pomyślę, że się w nią pakuję i że ona jęczy: tak, tak, Euzebiuszku, właśnie tego chciałam, jest cudownie, i rozchyla te swoje usteczka pokryte niezmywalną pomadką. No, siedzi tylko całymi dniami