Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
atmosfera... oj, inna... tam to ruchanko wisiało w powietrzu... a ja z kosmetykami damskimi... Dobra, Euzebku, znowu ci się pierdoli w głowie. Zajmij się robotą, czas pukać panów partnerów... Najpierw do tego palanta Mirosława zadzwonimy. Słuchawka do ręki i walić po łbie tych nierobów... Tylko takiej Sylwii to nie powinni sadzać na recepcji... Ale coś mi mówi, że Sylwunia chciałaby, żebym się nią zajął odpowiednio... Ach! Jak sobie o tym pomyślę, że się w nią pakuję i że ona jęczy: tak, tak, Euzebiuszku, właśnie tego chciałam, jest cudownie, i rozchyla te swoje usteczka pokryte niezmywalną pomadką. No, siedzi tylko całymi dniami
atmosfera... oj, inna... tam to ruchanko wisiało w powietrzu... a ja z kosmetykami damskimi... Dobra, Euzebku, znowu ci się pierdoli w głowie. Zajmij się robotą, czas pukać panów partnerów... Najpierw do tego palanta Mirosława zadzwonimy. Słuchawka do ręki i walić po łbie tych nierobów... Tylko takiej Sylwii to nie powinni sadzać na recepcji... Ale coś mi mówi, że Sylwunia chciałaby, żebym się nią zajął odpowiednio... Ach! Jak sobie o tym pomyślę, że się w nią pakuję i że ona jęczy: tak, tak, Euzebiuszku, właśnie tego chciałam, jest cudownie, i rozchyla te swoje usteczka pokryte niezmywalną pomadką. No, siedzi tylko całymi dniami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego