Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
się, że z gęstego lasu wydostał się na polanę. Zataczając się i niepewnie stawiając nogi, poszedł na przełaj.
Uszedłszy jednak kilkanaście kroków, natknął się na jakąś przeszkodę. Przeszkoda, przy bliższym obejrzeniu, okazała się samochodem ciężarowym o kolach z podwójnymi oponami.
Sołomin stanął usiłując coś sobie przypomnieć. Jak rybak pochylony nad sadzawką pamięci zarzucał w nią niezgrabnie wędkę i wspomnienie jak srebrnołuski kiełb trzepotało w przezroczystej wodzie: już-już niknął tańczący pławik, aby, łysnąwszy naraz łuską, zmąciwszy wodę, po chwili wynurzyć się na powrót.
Nagle, z góry, z platformy, doleciał go zduszony jęk. Pławik jak kamień dał nurka w wodę i na
się, że z gęstego lasu wydostał się na polanę. Zataczając się i niepewnie stawiając nogi, poszedł na przełaj.<br>Uszedłszy jednak kilkanaście kroków, natknął się na jakąś przeszkodę. Przeszkoda, przy bliższym obejrzeniu, okazała się samochodem ciężarowym o kolach z podwójnymi oponami.<br>Sołomin stanął usiłując coś sobie przypomnieć. Jak rybak pochylony nad sadzawką pamięci zarzucał w nią niezgrabnie wędkę i wspomnienie jak srebrnołuski kiełb trzepotało w przezroczystej wodzie: już-już niknął tańczący pławik, aby, łysnąwszy naraz łuską, zmąciwszy wodę, po chwili wynurzyć się na powrót.<br>Nagle, z góry, z platformy, doleciał go zduszony jęk. Pławik jak kamień dał nurka w wodę i na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego