wózkami, za którymi biegać będą chmary dzieciaków z oczami pożądliwie wbitymi w okrągłą pokrywę, która unosiła się, gdy z gromady wyłaniał się klient i wyciągał rękę po lody Miś.<br><br>Tego scenariusza nie zrewolucjonizowało ani wymyślenie lodówek, ani - w kilkadziesiąt lat później - zakaz dodawania do lodów świeżych jaj, bo to groziło salmonellą. Rewolucja zaczęła się, gdy o najlepszych lodach w Warszawie, sprzedawanych najpierw w jednej - naprawdę zielonej - budce, potem w salonie lodowym przy Puławskiej 11, dowiedziała się cała Polska. Chciała więcej, niż był w stanie już nie ukręcić, ale - wyprodukować w nowej fabryce.<br><br>- Zachłysnąłem się gadaniem o wolnych strefach ekonomicznych i to