z cegieł, a na nim ogromny kocioł, w którym kucharz w białym czepcu miesza odpowiednich rozmiarów chochlą pyrkocące śliwkowe powidła. Widać tam brata, a obok lokaja Aleksandra z synem Olkiem i Teklę, pomocnicę kucharza (do wszystkiego). <br> Wchodzę do domu i wzrok mój pada teraz na oszroniałe już szyby. Przez mały salonik dostaję się do dużego salonu, w którym jarzy się ogromna choinka, a z jadalni obok dochodzą odgłosy ostatniej miedzyńskiej Wigilii: ojca, macochy, siostry, brata... Pod choinką, na stosie prezentów leży telegram, który natychmiast odczytuję, bo jest zaadresowany do mnie: "Ta Gwiazdka obdarzy Cię, z niewielkim pięciodniowym opóźnieniem, najpiękniejszym podarkiem twojego