Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
Bo wtedy musielibyśmy zabrać mercedesa na oględziny.
- Jestem pewien - powiedział kapitan - że właśnie na tej próbie żaden samochód nie mógłby się tam dostać. Żaden spoza rajdu.
Skowroński już czekał przy drzwiach. Widział podjeżdżającego do bramy mercedesa, widział Woźniaka rozmawiającego z kapitanem.
- Tak, byłem w Zakopanem -powiedział, gdy znaleźli się w saloniku. - Zawiozłem bratu pieniądze i zaklinałem go na wszystkie świętości, żeby zerwał z tym gangsterem. Powiedziałem, że ostatni raz robię coś takiego.
- Panie Skowroński - kapitan przerwał mu - co to za interes miał pan do załatwienia w Operetce?
- W jakiej Operetce?
- Warszawskiej.
- Nie mam pojęcia, o czym pan mówi.

- Jechał pan na
Bo wtedy musielibyśmy zabrać mercedesa na oględziny.<br>- Jestem pewien - powiedział kapitan - że właśnie na tej próbie żaden samochód nie mógłby się tam dostać. Żaden spoza rajdu.<br>Skowroński już czekał przy drzwiach. Widział podjeżdżającego do bramy mercedesa, widział Woźniaka rozmawiającego z kapitanem.<br>- Tak, byłem w Zakopanem -powiedział, gdy znaleźli się w saloniku. - Zawiozłem bratu pieniądze i zaklinałem go na wszystkie świętości, żeby zerwał z tym gangsterem. Powiedziałem, że ostatni raz robię coś takiego.<br>- Panie Skowroński - kapitan przerwał mu - co to za interes miał pan do załatwienia w Operetce?<br>- W jakiej Operetce?<br>- Warszawskiej.<br>- Nie mam pojęcia, o czym pan mówi.<br>&lt;page nr=170&gt;<br>- Jechał pan na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego